fbpx

Rozwód to nie koniec świata

Jak przeżyć rozwód?

Alimenty to nie prezenty – to obowiązek!

Alimenty to nie prezenty – to obowiązek!

Tym razem nie będzie to artykuł merytoryczny , a raczej mój „sprzeciw” wobec tematu, który od dłuższego czasu nie pozostaje mi obojętny.  Muszę przyznać, że im więcej czasu spędzam na sali sądowej,  tym  bardziej utwierdzam się w przekonaniu o swojej racji. Nie zdołam...

czytaj dalej
Czy świadczenie 500+ wpływa na wysokość alimentów?

Czy świadczenie 500+ wpływa na wysokość alimentów?

Możecie mi wierzyć lub nie, ale już pierwszego dnia wprowadzenia w życie  świadczenia 500 + zaczął urywać się telefon w Kancelarii. Jak można się domyślić rozdzwonili się uradowani ojcowie, żeby jak najszybciej składać pozwy o obniżenie alimentów. Nieważne, że w...

czytaj dalej
5 przyczyn rozwodu

5 przyczyn rozwodu

Zdrada To chyba oczywiste , że najczęstszą przyczyną rozwodów jest zdrada jednego z partnerów. Ma to decydujące znaczenie przy ustaleniu winy za rozkład pożycia. Z reguły  zdrada małżonka kończy się spotkaniem na sali sądowej, ale uwierzcie mi nie raz widziałam, że...

czytaj dalej
Jak pozbyć się KATA z domu?

Jak pozbyć się KATA z domu?

Jak pozbyć się kata z domu? Brzmi to strasznie, ale niestety niektórym z Was zdarza się zmierzyć w małżeństwie z takim problemem.  Nie zawsze przyczyną rozwodów jest  wypalenie emocjonalne, zdrada lub jak to się ładnie nazywa „niezgodność charakterów”. Wiecie jaka...

czytaj dalej
A co jeśli to ja jestem winna?

A co jeśli to ja jestem winna?

Nie zawsze jest tak, że to tylko mąż jest ten zły i niedobry. Często zdarza się tak, że winę za rozkład małżeństwa ponosimy my same i nie ma co się oszukiwać, główną przyczyną rozwodów z winy Kobiet jest zdrada. „Pani Mecenas zakochałam się w innym mężczyźnie, nie...

czytaj dalej

Skąd pomysł na bloga?

 

„Ja tego nie przeżyję” to najczęściej powtarzane zdanie, które słyszę podczas porady rozwodowej oraz na korytarzu sądu przed pierwszą rozprawą. Otóż moje Drogie Panie, przeżyjecie ten rozwód i to łatwiej niż się Wam wydaje!

Kim jestem oraz skąd pomysł na prowadzenie bloga o tematyce rozwodowej? Nazywam się Monika Radlmacher (tak wiem, trudne nazwisko)  mam 35 lat i jestem adwokatem czynnie wykonującym zawód. Specjalizuję się w prawie rodzinnym, tak więc z całą pewnością mogę stwierdzić, że zdecydowaną część moich klientów stanowią kobiety.  Idea prowadzenia bloga wpadła mi do głowy nagle, po tym gdy kolejna klientka siedząc na kanapie w moim gabinecie i opowiadając mi historię życia stwierdziła – „ja tego nie przeżyję”. Zażartowałam wtedy, że chyba założę taki portal jakprzeżyćrozwód.pl. Po powrocie do domu pomyślałam, ze może wcale nie byłby to taki głupi pomysł.

Większość Kobiet, która przychodzi do mnie po rozwód jest wystraszona i pełna obaw. Otóż nie ma w tym nic dziwnego i uwierz mi, nie Ty jedna tak się czujesz. Rozwód to nie jest codzienna sprawa! Powiedziałabym nawet, że jest to jedna z ważniejszych decyzji w życiu, ważniejsza nawet niż ślub. Dlaczego? Dlatego, że decydując się na ślub nie byłaś obarczona tyloma zobowiązaniami. Problemem było co najwyżej zrzucenie paru kilogramów żeby wcisnąć się w wymarzoną suknię ślubną i zaklepanie najlepszej kapeli i sali w mieście. Teraz jest inaczej… są dzieci, kredyty, domy, wspólne firmy budowane nieraz latami. Częstym problemem jest również zależność finansowa od męża. Jak przeżyję skoro on zarabia więcej? Gdzie będę mieszkać? Co będzie jak będzie chciał mi zabrać dzieci? To oczywiste, że każda z Was ma takie przemyślenia i boi się przez to przechodzić. Strach niejednokrotnie powoduje, że Wasza decyzja o rozwodzie jest przekładana w czasie. Z doświadczenia wiem jednak, że jeśli decydujecie się na poradę u adwokata, to do złożenia pozwu o rozwód jest już bliżej, niż dalej.

Przede Wszystkim musicie wiedzieć jedno – nie ma prawd uniwersalnych. Na sali sądowej wielokrotnie się o tym przekonałam. Ale na pewno do rozwodu można się przygotować. Powiedziałabym nawet, że TRZEBA! Pamiętajcie, że rozwód zaczyna się w głowie, a kończy na sali sądowej. Dlatego też dajcie sobie czas, żeby się z tą myślą oswoić. Prowadząc ten blog przybliżę Wam zagadnienia, które najczęściej Was nurtują. Postaram się to zrobić przystępnym jerzykiem, bez wpisywania sztywnych treści paragrafów. Skupię się na pokazaniu Wam wariantów rozwiązań i możliwości jakie możecie wybrać podając przykłady z sali sądowej.

I na koniec dodam tylko, że moja odpowiedź do roztrzęsionych, stojących przed salą rozpraw klientek, które mówią „ja tego nie przeżyję” jest jedna – Przeżyje Pani, przeżyje. To nie sala operacyjna, wszyscy wyjdą z niej żywi. I tego się trzymajmy!